Jak zrobić ekologiczną przędzę - odsłona 1

00:48:00

Odkąd Babcia wtajemniczyła mnie w istotę hymnu Łodzi (Prząśniczka dla niezorientowanych), a miałam wtedy lat 3, marzyłam o kołowrotku.

Po latach moje marzenie się ziściło - na chwilę - ponieważ przywróciłam do życia stary kołowrotek, znaleziony kiedyś na przypadkowym strychu. Babcia nauczyła mnie jak się nim posługiwać. Wkrótce potem tenże przyrząd, realizując swoją ostatnią misję rozleciał się... i znów powróciłam do marzeń, które w międzyczasie zostały udoskonalone przez wizytę w odwiedzonej hodowli alpak. W Alpakarni, Pani Marta zaimponowała mi pokazując i opowiadając o swoich przędzalniczych umiejętnościach.
Teraz marzę już o konkretnym dwupedałowym modelu: Symfonia
Oczywiście marzę też o własnej hodowli królików angora i szynszyli, które będą przyzwyczajone do pieszczot, wyczesywania i strzyżenia, tak by sprawiało im to wyłącznie przyjemność. Kilka własnych alpak i owiec też by się przydało....
A że nie mam jeszcze własnego gospodarstwa i Symfonia też musi poczekać na odpowiednie powiększenie budżetu, znalazłam inny ciekawy sposób na produkcję przędz.

Na pomysł ten wpadłam dawno temu, gdy nie mając pod ręką przędzy, przedziergiwałam co tylko się dało. Tak wykorzystałam stare nici do szycia. Łącząc je uzyskałam cudowne zjawisko przejść tonalnych.

Dzianina, powstała z tego typu przędzy jest lejąca, przewiewna i daje niesamowite możliwości. Świetnie wygląda sama albo z dodatkiem przędzy puchatej typu moher, zwłaszcza w kolorze kontrastowym.
Przyjazna jest też w praniu. Jeśli nie zwiera dodatku wełny, można z powodzeniem prać ją w pralce.
A oto kilka przykładów moich prac z użyciem tej przędzy:

Ostatnimi czasy dostałam spory zapas nici, szczególnie końcówek od zamykającej się szwalni. Ustawiłam wszystkie szpulki w tonacji od białej poprzez żółcienie, idąc dalej widmem tęczy doszłam do szarości i czerni. Zwijając łącznie 8 nitek, gdy kończyła się szpulka, dowiązując według kolejności kolejne kolory, uzyskałam niesamowite przędze, w przepięknych kolorach. Pamiętam moją ekscytację podczas zwijania motków, nie mogłam zasnąć wyobrażając sobie jak piękne rzeczy z nich powstaną. Teraz dzieje się z nich kolekcja, która zostanie zaprezentowana Wam jesienią.




Polecam tę formę twórczości, życzę Wam udanej zabawy, to niezły sposób na recykling przeterminowanych nici ;)


You Might Also Like

0 komentarze