Porażka fundamentem sukcesu - udziana historyjka

12:13:00

 

Ten sweter to przykład mojego zacięcia w dążeniu do perfekcjonizmu i tego jak porażka staje się początkiem nowego.

Pierwotnie miał być to sweter męski, zrobiony z kaszmiru lepszego niż Loro Piana, dziergany ręcznie tak by nie można było go odróżnić od dziewiarstwa maszynowego.

Pomysł miał być zrealizowany był pod egidą grupowego i szczytnego przedsięwzięcia. Dotarliśmy do manufaktury produkującej przędze na Wyspach Brytyjskich. Kaszmir od nich pochodzący przebijał wszystkie dotąd mi znane. A wymacałam wiele kaszmirów 😉 Na nasze zamówienie czekaliśmy dobrych kilka miesięcy. Nie mogłam się doczekać kiedy zacznę dziać ten projekt.

W końcu przędza trafiła na moje druty i zaczęło się rozlicznie oczek, próbkowanie na szablonach i mozolne dzianie… Trwało to bardzo dłuuuugo. Zrobiłam przód, tył, w końcu doszłam do rękawów i wtedy zaczęło być jasne, że warkocze zniekształciły kształt rękawów. Trzeba było wziąć poprawkę, pruć i zacząć rękawy od początku…


W międzyczasie nasze szczytne przedsięwzięcie zaczęło upadać. Piękna idea bardzo luksusowej marki nie przeszła próby naszego braku doświadczenia. Długo by pisać… W każdym razie była to wspaniała lekcja, która nas wiele emocji kosztowała. Odbiło się to między innymi na tym że sweter został odłożony i przez lata nie umiałam do niego powrócić by go ukończyć.

Wszystko odblokowało się gdy postanowiłam swetra nie kończyć a na jego bazie stworzyć nową damską wersję. Oto efekt nowego podejścia: perfekcjonizm nie może blokować, czasem należy odpuścić, pogodzić się z porażką i zacząć od nowa lub zmienić koncepcję.

Dodałam do tego projektu to, co jest tak bardzo moje, czyli zrobiłam rękawy według założeń „Kontrolowany Przypadek” (tak nazywam mój system dziania) oraz odzyskany kołnierz ze sztucznego futra i voila :D

Sweter jest do kupienia pod tym linkiem. Na ucho powiem Wam, że jest on w cenie samego kaszmiru z którego w większości został udziany. Wizualizuję, że trafi do osoby, która doceni jego kunszt i odczuje miłość jaka została włożona w jego powstanie. Jest on jak Feniks z bardzo konkretną Mocą.







You Might Also Like

6 komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję, przejmują kontrole nad sylwetką i sposobem poruszania się ;) Wymuszają dostojną, taneczną i majestatyczną postawę :D

      Usuń
  2. Renatko, jestem pełna podziwu dla Twojego geniuszu! Dziergam dłużej, prawdopodobnie, niż Ty żyjesz, rozumiem zatem problemy z włóczkami i "warkoczami" ,i nie tylko.
    Może przekonasz kobiety, żeby dziergały- nasze babcie były mądre- podświadomie wyczuwały, że receptory w palcach wpływają na funkcjonowanie mózgu, co niedawno odkryła tzw. neuronauka, były więc spokojne i ....szczęśliwe.
    Zachęć Polki do dziergania, malowania, szycia ręcznego etc.! Miłego i szczęśliwego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za Twoją empatię <3 :) Mam w głowie pewien pomysł, który może zachęcić większą rzeszę ludzi do dziergania. Krok za krokiem będę go realizowała. Serdecznie Cię Pozdrawiam i życzę obfitości włóczkowych <3

      Usuń
  3. Cudowne to jest! Dzierganie nie jest dla mnie już się o tym przekonałem ale dla Ciebie jak najbardziej <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, dla mnie dzierganie jest jak chipsy ;)

      Usuń