- 20:49:00
- 0 Comments
Powyższe pytanie, lub stwierdzenie „nie mam w co się ubrać”
towarzyszy niemal każdej kobiecie, niezależnie od pojemności jej garderoby.
Osobiście z tym problemem zmagałam się od zawsze, aż w końcu wymyśliłam sobie
pewne rozwiązanie. Zanim jednak je zdradzę, napiszę kilka słów wprowadzenia:
Ogólnie w życiu doceniam minimalizm lecz z całą pewnością
nie dotyczy on zawartości mojej szafy. Być może jeszcze nie dojrzałam do etapu
w którym ograniczę się do stosunkowo niewielkiej liczby ubrań. Zawodowo zajmuję
się projektowaniem oraz tworzeniem odzieży, kocham zakupy, polowania w
lumpeksach, swap’y z przyjaciółkami i uwielbiam gdy Siostra dla mnie szyje. Powierzchniowo
i tak moja garderoba zajmuje niewielką przestrzeń w mieszkaniu (dwie małe szafy
i 4 szuflady). W jednym z postów opisałam w jaki sposób maksymalnie wykorzystuję skromną szafę. Do niedawna, mając garderobę wypchaną po brzegi,
ograniczałam się zazwyczaj do noszenia kilku ulubionych ciuchów, średnio
reprezentacyjnych za to wygodnych. Tłumaczyłam sobie, że resztę trzymam na
lepsze okazje.
A tak naprawdę to źle ustawione priorytety tłumiły mój
potencjał w osobistych stylizacjach.
W końcu uświadomiłam sobie, że ta „lepsza okazja” następuje
właśnie dzisiaj! Tu i teraz jest naszą najlepszą okazją.
Co z tego wynika w kontekście mojej szafy?
Otóż postanowiłam zastosować pewien system, który wymyśliłam
aby każde z moich ubrań miało szansę na założenie.
System polega na tym, że podzieliłam swoje ubrania na grupy,
oddzielając je zakładką widoczną na zdjęciu:
- topy i T-shirty
- bluzki dzianinowe z długim rękawem
- bluzki z tkanin z krótkim rękawem lub bez
- bluzki z tkanin z długim rękawem
- swetry i sweterki wkładane przez głowę
- swetry rozpinane
- bluzy rozpinane
- żakiety
- sukienki i kombinezony
- spódnice
- spodnie, legginsy, szorty
- rajstopy, pończochy, legginsy pończosznicze (jako
projektantka rajstop mam ich olbrzymią ilość)
źródło: http://www.deviantart.com/art/Paperdoll-sheet-for-print-413360149 |
Każdego dnia rano wybieram pierwszy od lewej strony wiszący
w szafie ciuszek (rajstopy losuję), a potem komponuję pod niego stylizację.
Przykładowo w poniedziałek ubiór dobieram do rajstop, we wtorek do T-shirta.
Każdy użyty ciuszek wieczorem trafia na koniec swojej grupy lub do kosza z
praniem.
Tak oto codziennie rano mam pretekst do strojenia się. Mój system
mobilizuje mnie do tworzenia rewelacyjnych stylizacji oraz odkrywania własnego
stylu. Bywa bowiem, że ubranie, którego kolej nastąpiła przestało do mnie
pasować. Wtedy, niechciany ciuszek ląduje w torbie przeznaczonej na wymianę
ubraniową. Być może w jego miejsce trafi coś bardziej kompatybilnego ze mną. Od
momentu zastosowania systemu, ranki stały się wyjątkowo przyjazne, nawet te
wczesne. Świętuję każdego dnia i zbieram komplementy za wygląd!
A Wy macie jakieś systemy ubierania się?
- 01:21:00
- 0 Comments